<<< wstecz

wystawa>>>

Andrzej Koniakowski komentuje...>>>

 

<<< wstecz / dalej >>>

 

Droga prowadziła w dół. Sądząc po zawężającej się przestrzeni wokół mnie było to coś
w rodzaju wąwozu. Dzięki pochyłej ścieżce i grawitacji mogłam bardzo silnie poczuć swoje ciało, własny ciężar, materialność.

Zaskoczona byłam odwagą a może raczej zaufaniem i pokorą, z jaką wchodziłam w tę ciemność. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę łatwiej się schodzi nie widząc, na czym się staje. Czułam pod nogami kamienie, piasek, gałęzie, ale w momencie oderwania nogi od ziemi wrażenie nierówności znikało i pojawiało się następne, następny kamień, gałąź, coś...